Bardzo dziękuję
wszystkim za pamięć, że choć nie było mnie to zostawiały komentarze ,a nawet mnie wyróżniły.
Jeszcze raz bardzo z całego ♥ dziękuję.
Jak spoglądam za okno nie mogę uwierzyć ,że to już wiosna, biel którą widzę w niczym nie przypomina tej rozkwitającej zieleni, zapachu wiosny zabrakło tym razem w te święta.
Pomyślałam sobie ,że to dobra okazja aby zajrzeć do szuflady tej która zawsze pozostaje zamknięta i wyciągnąć z niej choć cząstkę pewnej opowieści. Tak więc jeśli tylko macie cierpliwość to zapraszam :) Najpierw jednak chciałam wam złożyć życzenia z okazji świąt i rzec kilka słów na temat zimy.
Kilka słów na temat zimy
Musimy przeżyć srogą zimę,
aby docenić wiosnę.
lasy muszą się wyciszyć
aby przyjąć śpiew ptaków.
Kwiaty muszą odpocząć w ciemności,
zanim wzejdą i rozkwitną.
A potem zaświeci słońce.
autor nieznany
I zdjęcie mojego ogrodu
a przynajmniej jego pewnej części.
Bajka dla cierpliwych z mojej zamkniętej szuflady.
Ma ona swoje zakończenie
aczkolwiek pomyślałam sobie ,że opublikuje ją tylko do pewnego momentu, bo bardzo mi pasuje do tego co dzieje się za oknem. Jeśli ktoś z was ma ochotę na swoje zakończenie jakiś fajny pomysł na dalszą część to z chęcią poczytam. ZAPRASZAM:)
Czy ktoś z Was potrafi
sobie wyobrazić, że na maleńkiej wyspie zwanej Krainą spełnionego
marzenia, rosną kwiaty tak kolorowe,że tylko ktoś o niesamowitej
fantazji , może je zobaczyć.
Ptaki o piórach
przedziwnego kształtu wyśpiewując słoneczną melodię ,zanurzają
się w tych magicznych kwiatach.
Potem fruną wprost ku
uśmiechniętemu słońcu, a pyłek kwiecisty sypie się z ich piór
po niebie tworząc tęczę , która nigdy nie znika.
Nikt w tej krainie nie
miał powodu do zmartwień. Nie usłyszysz tam płaczu, a jedynie
radosny chichot biegających dzieci.
Właśnie w tam mieszkała
ze swoją rodziną pewna mała dziewczynka . Miała jasne loczki ,
mnóstwo piegów na nosku, oczka jak dwa błyszczące
kryształki lodu i bardzo dziwne imię , bo Zimka wydaje się być
dziwnym imieniem w tak ciepłej krainie..
Nic z tych rzeczy po
prostu bardzo szybko robiło się jej zimno aż dostawała dreszczy
, ale nie tak normalnie zimno ,bo przecież to była ciepła wyspa.
Taki chłód możemy
poczuć kiedy nie ma kto nas przytulić, pogłaskać poczęstować
uśmiechem.
Dlatego wszyscy bardzo
dbali aby jej nigdy nie zabrakło tego szczególnego rodzaju
ciepła, a jej mama i tato wymyślili takie imię by nigdy nie
zapominano o jej wrażliwym serduszku.
Tym bardziej ,że
dziewczynka pochodziła z rodziny w której każde dziecko
potrafiło spełniać marzenia, aż do pełnoletności. Dlatego
trzeba było się starać by nie miało dziwnych pomysłów.
Kiedy jest nam zimno w serduszkach to dobrze wiemy jakie dziwne
pomysły mogą przychodzić do głowy i z Zimką było tak samo.
Cudownie ,więc było w
tej krainie gdzie ciepło biło nie tylko od słońca ,ale i od
ludzkich serc, a marzenia dziewczynki, którymi się dzieliła
z innymi mieszkańcami były równie piękne i ogromne jak
uśmiech na jej twarzy.
Zdarzyło
się jednak pewnego dnia ,że Zimce przyszło bardzo dziwne marzenie
do głowy i o tym wam opowiem. Otóż któregoś dnia
bawiła się z przyjaciółmi w stempelkową łączkę,
polegało to na tym, że na białej kartce dzieci przybijały tak
długo stempelki aż zrobiła się cała kolorowa.
Wtedy właśnie nagle
przyszło jej do głowy ,że wszystko jest tak bardzo tęczowe na
wyspie jak na tej kartce i nawet zabawy , które wymyślają są
również tak bardzo bardzo tęczowe i zrobiło się jej tak
bardzo bardzo bardzo tęczowo w głowie od tego myślenia, że aż
westchnęła.
-hmmm ......ciekawe?
-pomyślała- ciekawe jakby nagle wszystko zrobiło się białe takie
bardzo białe jak ta kartka zanim zaczęliśmy odbijać na niej
stempelki?
Tak długo o tym myślała
i myślała aż wymyśliła ,że to będzie jej kolejne marzenie do
spełnienia.
Kiedy wieczorem leżała w
swoim bardzo kolorowym łóżeczku wpatrując się w kolorowe
gwiazdy za oknem, myślała o swoim nowym marzeniu, już sobie
wyobrażała jak pięknie będzie kiedy wszędzie będzie tak bardzo
biało. Jej powieki stawały się coraz cięższe,a gwiazdy zdawało
jej się zaczynały spadać jedna po drugiej aż ogarnął ją
głęboki kolorowy sen....
Kiedy rankiem dziewczynka
się obudziła nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Gwiazdy nadal
spadały z nieba, ale już nie były kolorowe jak wieczorem tylko
białe całkiem bielutkie.
Wyskoczyła szybciutko ze
swojego łóżeczka i podbiegła do okna
-ojej!!!!- krzyknęła z
zachwytem ,a uśmiech miała jeszcze większy niż dotąd, bo za
oknem było biało i tylko biało,żadnych kolorów nic tylko
biel.
Wybiegła z domu i zaczęła
skakać z radości po białym puchu , a z nieba wciąż spadały
kolejne białe gwiazdeczki.
Ciesząc się tak ogromnie
nagle zauważyła ,że gdzieś z boku stoją przytulając się mocno
do siebie jej przyjaciele.
Podbiegła do nich ,ale to
co zobaczyła nie było już takie radosne, jej przyjaciele trzęśli
się tak jak ona kiedy jej
było bardzo zimno .Nosy
mieli czerwone, smutne minki aż serce pękało od patrzenia na nich.
Wtedy zrobiło jej się
bardzo bardzo zimno. ......
CDN....albo i nie :))))